Z oszczędzaniem jest trochę jak z wiarą w św. Mikołaja. Od dziecka uczą nas, że warto oszczędzać, ale z wiekiem nabieramy coraz więcej wątpliwości. Bo wysoka inflacja, bo huśtawka na rynkach, bo kolejne kryzysy.

Nie zachęca do oszczędzania polityka państwa. Rządowi bardziej zależy na pobudzaniu konsumpcji niż oszczędzaniu. Konsumpcja to większy popyt na produkty i usługi, większa sprzedaż, większy wzrost gospodarczy, a wreszcie większe wpływy z podatków. Dawniej to oszczędności obywateli generowały środki na inwestycje firm. Jednak rynki finansowe już jakiś czas temu oderwały się od realnej gospodarki.

Niepokoi, że myślenie „jakoś to będzie” w coraz większym stopniu udziela się także obywatelom. Mimo że ponad połowa Polaków (54 proc. – badanie Kantar Public), uważa, że w obecnej sytuacji gospodarczej warto oszczędzać, to aż 38 proc. Polaków deklaruje, że nie posiada żadnych oszczędności lub oszczędności do 1000 zł. Zerowy lub niski poziom oszczędności oznacza brak środków na sfinansowanie nawet nagłych i nieplanowanych wydatków. Dane pochodzą z Raportu „Polak i finansowe zakręty. Gdy wypłaty nie starcza do pierwszego” z maja 2022 zrealizowanego przez Flexee we współpracy z pracownią GfK.

Dlaczego nie tyle warto oszczędzać, co jesteśmy na oszczędzanie skazani? Podstawowa funkcja oszczędzania to zabezpieczenie na przyszłość. Odkładając staramy się osiągnąć niezależność finansową na starość, zapewnić przyszłość dzieciom albo zapewnić sobie poduszkę finansową na wypadek nieprzewidzianych sytuacji. Cele te nie wykluczają się wzajemnie.

Cel oszczędzania może być też bardziej konkretny, możemy odkładać na coś większego, realizację marzenia, zachcianki, czy konieczną inwestycję. Czasami warto też zrobić po prostu rachunek sumienia i podliczyć na co wydajemy pieniądze. Wtedy oszczędzanie jest dla nas rodzajem otrzeźwienia, racjonalizacji wydatków, refleksji, że wydajemy nierzadko na zupełnie zbędne rzeczy.

Jeżeli oszczędzamy systematycznie, a cel który nam przyświeca jest długoterminowy, wkalkulowujemy ryzyko, że po drodze wartość naszego kapitału może się wahać. Wiele zależy od tego jak lokujemy nasze środki. Podstawowa zasada: „nie wkładaj wszystkich jajek do jednego koszyka”, czyli nie inwestuj wszystkich oszczędności w jeden typ aktywów. Najlepiej podzielić swój koszyk inwestycyjny na aktywa o różnej skali ryzyka i różnym horyzoncie, mając również na uwadze możliwość swobodnego dostępu przynajmniej do części środków. I przede wszystkim- zachowaj ostrożność! Czyli nigdy nie inwestuj w coś czego nie rozumiesz.

Znany ekonomista prof. Witold Orłowski wydał ostatnio książkę „Ekonomia dla ciekawych”, w której w przystępny sposób tłumaczy nastolatkom jak działa ekonomia.

– Genezą projektu jest moje przerażenie, jak niewielu Polaków rozumie podstawowe zasady ekonomii. Nie definicje, nie modele – po prostu zasady. Jeśli ludzie nie rozumieją podstaw ani mechanizmów ekonomii, bez problemu dają się zmanipulować finansowym oszustom, nieuczciwym sprzedawcom i cynicznym politykom – przestrzega w jednym z wywiadów prof. Witold Orłowski.

Przekazywanie wiedzy w sposób łatwy do przyswojenia jest wyzwaniem. A kiedy odbiorcą jest młode pokolenie, to zadanie równie trudne, a może i trudniejsze niż w przypadku dorosłych. Z pewnością w każdym wieku warto poszukiwać odpowiedzi dotyczących najlepszych sposobów oszczędzania, szukać wskazówek, słuchać, stawiać pytania i nie wstydzić się, że nie wiemy wszystkiego.

Być może oszczędzanie pieniędzy nie jest drogą do zdobycia fortuny, ale z pewnością posiadanie poduszki bezpieczeństwa daje komfort psychiczny i może pomóc stawić czoła w trudnej sytuacji kryzysowej. Jeśli jednak trudno jest odłożyć pieniądze ze względu na niskie zarobki, a zdarzy się nieprzewidziany wydatek, ratunkiem jest możliwość pobrania wynagrodzenia na życzenie. To rozwiązanie zyskuje coraz więcej zwolenników, szczególnie w obecnych, trudnych i nieprzewidywalnych czasach.

Dodaj komentarz